O spektaklu Absolutne szczęście muchy albo ostatnia mistyfikacja Salvadora Dalego Akademii Muzycznej i Teatralnej im. Leoša Janáčka w Brnie
fot. Bartek Warzecha
W „autobiograficzno-ekshibicjonistycznym” (piszę w cudzysłowie, bo nawet w scenariuszu przedstawienia pojawia się stwierdzenie, że w autobiografiach Dalego prawdziwa może być tylko data jego urodzenia) dziele malarza Moje sekretne życie w samym wstępie pojawia się sformułowanie: „W dalszej części tej niebywałej książki wyjaśnię to i jeszcze inne rzeczy, bardziej dziwaczne, a nie mniej prawdziwe. W każdym razie jedno jest pewne: za wszystko, absolutnie wszystko, co powiem, odpowiadam wyłącznie ja”.
Za to, co dzieje się na scenie odpowiadają może jakieś pokłady podświadomości w głowie artysty, w której mieszają się halucynacje, przetworzone przez szalony umysł retrospekcje z życia. Wygląda na to, że Dali umarł i zmartwychwstał. Nie chce godzić się ze śmiercią, porzucać niedokończonej sztuki, a dalej kreować siebie – nawet gdyby ta kreacja stanowiła tylko zbiór wybranych obrazów życia, przeistaczających się w zmaterializowane lęki i trudy tworzenia. To on zaprasza w okrągłe pole gry pozostałe postaci oraz wyrzuca je, kiedy nie chce by dalej uczestniczyły w nierzeczywistym wyobrażeniu (matkę czy ojca). Od czasu do czasu wpadają tu tylko nieproszone, gigantyczne muchy ze srebrnymi skrzydłami, wprowadzając zamęt i przenosząc wątpliwą percepcję głównego bohatera w inne rejony.
Czas jest tu zdecydowanie pojęciem względnym. Po początkowym wspominaniu śmierci ukochanej Heleny Diakonovej (Gala Dali) przewija się korowód scen z życia Dalego, w tym: postaci matki i ojca (niekoniecznie pochodzące z retrospekcji, bo matka wykrzyczy nawet: „XX wiek uznał Cię za geniusza!”), przyjazd Paula Eluarda z żoną Galą, późniejszą kochanką i muzą surrealistycznego malarza, rozwój ich wzajemnej fascynacji oraz sprzeciw rodziców, czy zapoznanie Gali z Picassem. W pewnym momencie Gala napomknie o swoim idolu Dostojewskim oraz Idiocie z tytułowym księciem Myszkinem, do którego porówna Dalego. Ten natomiast zostanie zaatakowany przez własną podświadomość (muchy?), która oskarży go o niepokojące podobieństwa jego związku i twórczości do powieści rosyjskiego pisarza, do których nigdy oficjalnie się nie przyznał. Gala to femme fatale, zupełnie jak Nastazja Filipowna, którą śmierć pociąga i przeraża.
Chyba na zasadzie asocjacji (w końcu całość zamknięta jest w surrealistycznym świecie) kury z wesela Dalego i Gali, które towarzyszą „walce kogutów” (Eluard chce jeszcze walczyć o ukochaną) przenoszą się do świata powieści Dostojewskiego, interpretowanego w głowie malarza. Po wybraniu odpowiednich aktorów, Dali prezentuje pisarzowi (zmaterializowany na scenie jako inwalida na wózku) swoją wersję zainscenizowanej sceny morderstwa Nastazji Filipownej. Składa się na nią groteskowo-niepoważny obraz – na umownym stole, obrusie stoją ostentacyjnie udekorowane ciasta, pozostałe zapewne po urodzinach kobiety, które odbyły się na początku fabuły. Właśnie tam Rogożyn podcina jej gardło, umazany tortowym kremem oraz wyeksponowaną, sztuczną krwią. Po kolejnych wyobrażeniach Dalego, w których kura zmienia się w odrzuconą Agłaję i formułuje w stronę Myszkina pretensje (nie pojawiają się one w powieści, a całość stanowi „wariację na temat” dialogów), Dostojewski oburza się, obserwując śmiałą ingerencję surrealisty w wykreowany przez niego świat powieści. Wszystkie postaci zaczynają domagać się wolności u swojego kreatora, zmęczone wybranymi dla nich przez Rosjanina rolami – zostają przechwycone przez szaloną wizję malarza. W końcu sytuację zdaje się akceptować nawet Dostojewski, zirytowany tłumaczeniem swoim postaciom, dlaczego tak, a nie inaczej pokierował ich losami.
Całości towarzyszy cyrkowo-jarmarczna atmosfera – pod sufitem zostały zawieszone harfy, na których Gala (Tereza Slavkovská) oraz Dali (David Janošek, fizycznie przypominający granego artystę) wykonają gimnastyczne ćwiczenia; rodzice to postaci komiczne, które niezgrabnie podglądają syna ze zbyt małej drabiny, a zespół aktorek raz udekorowany w pióra będzie przedstawiał kury, a później przypominał cyrkowe baletnice. Psychologię zastępuje widowiskowość scen, w których motywacje postaci są zarysowane z uproszczeniem, tylko po to, by przybliżyć sytuację (zakochana Gala przyjeżdża z Eluardem, w kolejnej odsłonie wydaje się być całkowicie oddana Dalemu, ostateczna decyzja zapadnie po chwili, ale bez większych rozterek wewnętrznych). Niezwykle dynamiczna muzyka miejscami kojarzy się z hiszpańskimi rytmami, a Dali tupie nogami, jakby tańczył tango. Poza zwisającymi z sufitu, zdeformowanymi okręgami, które od początku przypominają nieforemne zegary czy uwielbianą przez malarza jajecznicę (potem pełnią umowną rolę malarskich ram), paroma linami – aktorzy sami kreują dla siebie przestrzeń, pozbawioną stałej scenografii. Aranżują sytuacje z nowymi rekwizytami, wypełniają puste pole elementami pantomimy, mniej lub bardziej chaotycznymi układami i ruchem scenicznym. Ciągły ekspresyjny ruch i dźwięk, na który składają się różnorodne motywy muzyczne, krótkie muzyczne wstawki na żywo, hałas wywoływany przez aktorów, dodatkowo wzmacniają częste zmiany świateł. Odtwórcy żonglują mocno zarysowanymi, charakterystycznymi rolami (matka, kury, wilki, Lizawieta Prokofiewna oraz pozostałe postaci z Idioty Dostojewskiego), którym towarzyszą przerysowane rekwizyty czy kostiumy. Zmiana roli często odbywa się na oczach widzów („Ty będziesz grał Myszkina!). Inne oparte są na działaniu fizycznym (Dali), a mniej skupione na psychologicznym niuansowaniu, widocznym może najbardziej w postaci Gali. Kiedy kobieta przygląda się z boku przedstawianiu ulubionej sceny z powieści, wydaje się przebywać w innej czasoprzestrzeni, może już po śmierci. Gdy zaczyna chorować, a Dali spotyka kolejną muzę, tamta tkwi na pierwszym planie z założonym jednym butem, w sztucznej peruce, z nieobecnym spojrzeniem. Kuli się żałośnie w niedomkniętej walizce, jakby zaraz miała być do niej spakowana i odesłana w niepamięć.
Skończę nieco surrealistycznie, zmieniając muchę na duszę. Wydaje się, że na końcu przychodzi też czas na Dalego, który mimo oporu ulega śmierci. Według ostatniej kwestii artysty „niebo” znajduje się w klatce piersiowej człowieka, który wierzy. Dali wierzył w swój artyzm, geniusz, wierzył w swoje obrazy, może w ich nieśmiertelność, ale chyba w jego przypadku taki stan, jak absolutne szczęście duszy, nie istnieje.
Anna Bajek
Reżyseria: Oxana Smilková
Scenariusz: Oxana Smilková
Dramaturgia: Dagmar Haladová
Scenografia: Jevgenij Kulikov
Kostiumy: Marta Kolocová, Veronika Jurdová
Choreografia: Hana Halberstadt
Obsada: Ondřej Dvořák, Michaela Foitová, Juraj Háder, David Janošek, Barbora Nesvadbová, Daniel Ondráček, Tereza Slavkovská, Petra Staňková, Jiří Svoboda, Milada Vyhnálková
Premiera: 12.10.2014